niedziela, 2 grudnia 2012

NHN dwie strony medalu


Należę do tych mam które wysadzają swoje dzieci od urodzenia. Przeczytałam o NHN jeszcze jak byłam w ciąży. Jeszcze w szpitalu zauważyłam że za każdym razem jak synek zrobił/robił/chciał robić siusiu lub kupkę zaczynał się kręcić i płakać. Po powrocie do domu od razu zaczęłam reagować na sygnały synka. Nie wyobrażałam sobie żeby robić inaczej. W efekcie synek ma 4 miesiące i robi kupkę tylko do umywalki, nigdy do pieluszki (wysadzamy go nad umywalką). Siku zazwyczaj robił przy okazji i nieświadomie do puki kupki z 10 dziennie nie zmniejszyły się do 2. Od niedawna zaczął kontrolować cewkę moczowa-marudzi jak chce siusiu, potrafi poczekać aż mama go wysadzi (nie sika jak wędrujemy z gołą pupą do łazienki), potrafi zacząć się “prężyć” aby zrobić siusiu, zatrzymuje strumień żeby się uśmiechnąć, pogadać , po czym ponownie robi siusiu.
Dla mnie to są wielkie osiągnięcia mojej małej istotki. Nie potrafię inaczej. Jak miałabym nie reagować skoro słysz że mój syn woła “mamo siusiu” ? Dzięki wysadzaniu synek wypróżniał się do końca i nie miał problemów z brzuszkiem. Widziałam że jest to dla niego dobre.

Mój synek nie dawał sygnałów na siku chodź wysadzam go od urodzenia- przynajmniej ich nie zauważałam. Wysadzałam go kiedy sama uważałam że powinno mu się chcieć sisiu. Takie momenty uważałam za chwile przed spaniem, po jedzeniu, przed wyjściem na dwór i po powrocie. Zaczęłam się irytować jak po wysadzaniu Janusz po chwili miał mokrą pieluszkę. Postanowiłam zacząć go bardziej obserwować a ku temu pomogło mi trzymanie go bez pieluszki. Przygotowałam na tą okazję mnóstwo nieprzemakalnych podkładów, notes i długopis. Po obserwacji okazało się, że mój syn daje znać że chce siusiu, lecz mi nie przychodziło do głowy że to może o to chodzić. Nigdy nie pomyślałam o tym że mój synek z racji tego że ma tylko 4 miesiące ma tak malutki pęcherz, a mleczko mamy trawi tak szybko, że chce mu się częściej siusiu niż dorosłej osobie. Z zapisków wynikło że Janusz siusia po karmieniu od 2 do 3 razy w odstępach co 10-20 minut. Było to dla mnie niesamowite odkrycie, które dało wiarę w tą metodę, bo wyjaśniło się dlaczego dopiero co po wysadzeniu Januszowi zdarzało się zrobić siku do pieluchy. Dzięki tym obserwacjom mamy takie sukcesy jak przespaną noc bez wpadki lub zmoczone tylko  3 pieluszki przez cały dzień.
Prawda jest taka że każda metoda ma dwie strony- dobrą i złą.
Dobra jest taka że mam szansę dużo szybciej odpieluchować synka.
Pupa się nie odparza mimo że nie stosuję żadnych kremów i zasypek.
reaguje na jego potrzeby z czego mamy lepsze porozumienie (nigdy nie uśmiecha się i nie gada do mnie tak jak podczas wysadzania)
Mój synek nigdy nie ma całej pupy w kupce, a to nie może być przyjemne.
Złych stron jednak też jest sporo.
Pierwsza jest taka że jako matka czuję się bezradna jak będąc na dworze jak jest zimno synek daje znać że chce siusiu, a ja wiem że nic nie mogę zrobić. Tak samo jak jadąc samochodem synek chciał kupkę i musiałam odpiąć mu pieluszkę żeby ją w końcu zrobił.
Metoda ta jest uciążliwa, bo trzeba wysadzać dziecko 2, 3 razy częściej niż się karmi dziecko, tak więc jak ktoś karmi 10 razy na dobę, powinien wysadzić dziecko około 20-30 jakby chciał wszystko wyłapać. Oczywiście to zależy od dziecka i wieku.
Po za tym to my czujemy presję otoczenia, że robimy coś niestosownego. Musimy być przygotowane na krytykę i w tym przypadku presja otoczenia nas też dotyka.
Mam jedno dziecko i stosowałam tylko tą metodę i nie wiem jak można inaczej. Nie wyobrażam sobie jak mój synek robi do pieluszki kupkę (po tym jakie ilości potrafi zrobić podczas wysadzania, mam podstawy twierdzić że pielucha by tego nie wytrzymała). Podziwiam mamy które przewijają swoje dzieci przez około 2 lata ich życia. Ja bym nie potrafiła.
Dzisiaj byłam u koleżanki która ma córkę 7 miesięczną. Jak zobaczyła jak Januszek robi siku do toalety to nie mogła uwierzyć w to co widzi. Mówiła córeczce że młodsze od niej dziecko robi już siku do toalety a ona jeszcze nie. Spontanicznie zareagowała i postanowiła zaraz wysadzić swoja córkę na nocnik, który wygrzebała skądś po swoim starszym synku. Julka usiadła na nocnik i bez żadnego problemu zrobiła siusiu. Bardzo była zainteresowana co tam się dzieje:) Mama wiwatowała ze szczęścia. Cieszę się z ich osiągnięcia i tym że mogłam być świadkiem takiego wydarzenia. Sytuacja ta potwierdza tylko że dzieci są bardzo inteligentne i wbrew opinii niektórych lekarzy o braku kontrolowania przez dzieci, do 2 roku życia, faktu oddawania moczu.  Dzieci potrzebują tylko abyśmy umożliwili im się wykazywać.
Dużo mogłabym pisać na ten temat, lecz to nie o to chodzi. Chciałabym żeby czytelnicy wiedzieli że to my jesteśmy rodzicami swoich dzieci i od nas zależy jak je wychowamy, to my wiemy co jest dla nich najlepsze. Każda matka ma swoje priorytety, swoje wartości którymi się kieruje. Ja wybrałam taką drogę i to ja będę zbierać plony i pić jej gorycz, a to że opowiadamy innym mamom o swoich osiągnięciach nie ma na celu wywieranie presji lecz pokierowane jest chęcią podzielenia się z innymi swoimi doświadczeniami.